Sekret
W ogrodzie stał dom, który wyglądał jak wielki zamek. Okna były zawsze zasłonięte. Najmniejszy promień słoneczny nie mógł się dostać do środka. W nocy świeciły ledwo widoczne światła lamp. Dom wyglądał bardzo mrocznie. Nikt nigdy nie podchodził do niego zbyt blisko ponieważ wszystkich przerażał. Do budynku prowadziły duże schody. Frontowe drzwi były niesamowicie potężne, zdobione w rzeźbione we wszelkie dziwne istoty. Drzwi te miały wiele zamków, które cały czas były zamknięte. Dom zbudowany został z bordowej, pięknej cegły. Mógł liczyć nawet ze sto lat. Ale i tak im starszy, tym wspanialej wyglądał. Dopełnieniem tego zamku był wielki ogród. Wszędzie rosły drzewa, na których wisiały dorodne owoce. choć budynek był ponury, to promienie słoneczne, które rozświetlały ogród, sprawiały, że całość wyglądała przecudownie. Pośrodku ogrodu znajdował się staw, gdzie słychać było rechot żab. Największą ozdobą jednak były kwiaty. Rosły niemalże wszędzie.
W domu tym mieszkała rodzina. Składała się z czterech osób. Matki Morgany, ojca Dereka, syna Doriana i córki Amy. nie wiadomo, skąd przybyli i kim dokładnie są. Głoszono o nich różne historie. Nazywano ich bezwzględnymi krwiopijcami lub po prostu mordercami. Ludzie z pobliskich wsi, wmawiali sobie jednak, ze to zwykli ludzie. Chodź wiedzieli w głębi duszy, że to nieprawda. Niedaleko zamku”niezwykłą” rodzinę obserwował chłopiec. codziennie wchodził na drzewo i patrzył. coś przyciągało do to tego mrocznego i pięknego miejsca. Pewnego dnia jak codzień wstał i szybko pobiegł tam gdzie zawsze. Wspiął się na wysoki dąb i się przyglądał. Chłopiec lubił podróżować w sowich marzeniach, ze nawet nie zauważył nadchodzącej Amy
- Czemu tu siedzisz? - zapytała dziewczyna, wpatrując się w niego, swoimi krwisto czerwonymi oczyma
Chłopak trochę się wystraszył, zszedł z drzewa i po chwili odpowiedział.
- Lubię czasem pomyśleć i pomarzyć.
- Czemu? - kolejny raz zapytała
- Widzisz - pokazał na drzewo - Na samym czubku tego dębu , znajduje się wspaniały widok. Tamten dom jest taki mroczny, tajemniczy i piękny
- Też go lubię. W środku jest przyjemnie. Mieszkam w nim. Jak masz na imię? - zapytała
- Scott, ty jesteś … Amy ?- przy jej imieniu się przeraził, nagle przypomniał sobie, o tych wszystkich historiach, związanych z jej rodziną i nią samą
- Tak - odpowiedziała- Nie jestem taka, jak o mnie mówią- Scott stał zamyślony. Gdy Amy zobaczyła jego wyraz twarzy postanowiła zmienić temat rozmowy.
- Wiesz, uwielbiam ten dom, wkońcu gdzieś mieszkamy na stało. Bo ciągle się przeprowadzaliśmy to ty, to tam. Było naprawdę źle. A teraz? Teraz jest cudownie. On - pokazała na dom - Daję wszystko. Uwielbiam to miejsce. Tylko rodzice nie pozwalają mi wychodzić na dwór
Scott się skrzywił - Przecież...nie pozwoliła mu dokończyć
- Wiem, uciekłam. Od paru tygodni widzę cię tutaj. Przypatruję się z tamtego okna lub nieraz przychodzę tu gdzie ty.
- Amy muszę już wracać. Mama będzie mnie szukać
- No dobra. Do zobaczenia - odpowiedziała i szybko pobiegła do domu.
Scott całą noc myślał o niej. Wydawała mu się nie groźna. Ale jak to mówią - pozory mylą. Nazajutrz chłopak odważył się podejść do drzwi frontowych i zapukać. Otworzyły się same
- Halo? Amy?
Po chwili Scott zobaczył dziewczynę, jak zbiega po schodach
- Co ty tutaj robisz?- zapytała, biorąc go na ok.
- Przyszedłem do ciebie - Odparł
- Nie możesz tu być - Mówiła szeptem
- Dlaczego? - zapytał
- Bo to miejsce nie jest dla ciebie/ Proszę cię Scott idź stąd - Amy wypchnęła do - Spotkamy się koło dębu za kilka godzin.
Amy przyszła na spotkanie tak jak obiecała i zaczęła rozmowę.
- Posłuchaj, nigdy więcej, masz się nie zbliżać do mnie i do tego domu. Obiecaj!
- Dlaczego? - był zszokowany.
- Masz nie myśleć o mojej rodzinie. Obiecaj!
- Nie, Amy Powiedz dlaczego ?
- Bo to jest la ciebie zbyt niebezpieczne i nic nie zrozumiesz. Obiecaj mi dobrze?
- Obiecuję - Wtedy Scott, udał się do domu.
Ale nie dotrzymał obietnicy. Nie umiał zapomnieć o Amy o jej rodzinie i domie. Po paru tygodniach od tej rozmowy, widział jak uciekają. A dom został pusty, ale nadal mroczny z pięknym ogrodem.
Scott nigdy nie dowiedział się, co to była za rodzina. Ale może kiedyś się tego dowie. Z jego punktu widzenia Amy nie była zła. Może strzegli jakiejś tajemnicy i dlatego musieli się tyle razy przeprowadzać. A może strach przed kimś kto ich szukał, spowodował, ze uciekli po raz kolejny.
Zamek owiany był wielką tajemnicą, tak samo jak rodzina, która w nim mieszkała. Ludzie dalej będą gdybać w to za “ mroczne i zjawiskowe” miejsce. Ciekawe kto w nim zamieszka...